Od Praktiki do Xperii, czyli fotografia wczoraj i dziś

6/01/2015

Zabrzmi to trochę dziwnie ale do napisania tego postu natchnął mnie jeden z kwejków, którego pokazał mi ostatnio mój brat. Przedstawiał on zabawne porównanie fotografii kiedyś i dziś. Według autora tego kwejka, kiedyś robiło się 25 zdjęć, z których każde było dobre i nadawało się do ekspozycji, dziś natomiast każdy robi po tysiąc fotografii, wśród których żadne nie jest nawet poprawne. Jak każdy kwejk, ten również jest mocno przesadzony i nie należy go brać dosłownie. Chodzi raczej o to, że współczesna technologia daję możliwość robienie właściwie nieskończonej liczby zdjęć, z których tylko kilka zostanie przez nas wykorzystanych. 


Mam to szczęście, że pisząc tego posta mogę myślami cofnąć się do czasów mojego dzieciństwa gdy po raz pierwszy miałem w rękach aparat fotograficzny. Wówczas była to stara Praktika MTL50, z 1984 roku, która należała do mojego ojca. Pamiętam jak to właśnie on udzielał mi pierwszych lekcji robienia zdjęć podczas, których zwracał uwagę na to bym nie fotografował wszystkiego bo na kliszy w aparacie zmieści się jedynie 36 zdjęć. Wskazówki ojca brałem na poważnie i bardzo rozważnie wybierałem co znajdzie się na moich fotografiach. Starałem się by były to wyjątkowe obiekty jak piękny kwiat, pejzaż czy ciekawy budynek. 

Pamiętam to niecierpliwe oczekiwanie na zapełnienie rolki filmowej, którą następnie oddawałem tacie by ten mógł wywołać zdjęcia u fotografa. Nigdy nie zapomnę też pierwszego rozczarowania gdy dostałem pierwszą kopertę pełną zrobionych przeze mnie zdjęć. Na 30 wywołanych fotografii może pięć z nich warte było uwagi. Pozostałe były niewyraźne, źle wykadrowane, albo przedstawiały mój przepiękny palec, zasłaniający całe zdjęcie. Dla tych, którzy nie wiedzą dodam, że ówczesne aparaty nie miały czegoś takiego jak podgląd zrobionego zdjęcia. Nie można więc było go skasować w przypadku gdy wyszło nie tak i zrobić go od nowa. 

Gdy skończyłem 11 lat w naszym domu pojawił się kolejny aparat. Tym razem był to analogowy Canona EOS 300D. W zestawieniu z archaiczną Praktiką była to naprawdę niesamowita maszyna. Nowoczesne designerskie body i mega wypasione obiektywy to było coś! Początkowo ciężko było mi się przestawić na ten aparat. Pojawiały się te same problemy co w przypadku Praktiki - nieostre, źle wykadrowane, lub całkowicie zasłonięte palcem zdjęcia. Na szczęście szybko udało mi się to opanować. Od razu zacząłem go zabierać na wycieczki (okres mojego dzieciństwa to czas częstych wyjazdów w góry), gdzie pełno było niesamowitych scenerii do robienia pięknych zdjęć. Z tamtego okresu oprócz wielu zdjęć zostało mi właśnie zamiłowanie do fotografowania krajobrazów. 

Gdy trochę podrosłem pojawiły się aparaty cyfrowe - zupełna magia dla kogoś kto dotychczas posługiwał się tylko analogówkami! Gdzie wkłada się film? Jak to karta pamięci? Serio można zrobić setki zdjęć i na bieżąco je usuwać? Takie pytania zadawał ciekawski 13-latek swoim rodzicom gdy Tata przyniósł do domu Canona EOS 350D. Nagle świat fotografii całkowicie się zmienił! Z każdego wypadu wracałem do domu z setką idealnych zdjęć. Nie było już problemu z palce, ostrością czy kadrowaniem. Dodatkowo drobne niedoskonałości zawsze można było zatuszować na komputerze. Potem miałem jeszcze Canon EOS 450D, a dziś już do robienia zdjęć całkowicie wystarcza mi mój smartphone! 

Dzięki temu, że nasze smartphony dysponują takimi niesamowitymi aparatami, każdy z nas może być fotografem. Mało kiedy na wycieczkę zabieram ze sobą inny aparat niż ten, który mam w moim Sony Xperia Z3 Compact. Przy całej masie dodatków, które posiada ten aparat jestem nim w stanie robić zdjęcia, które jakością niewiele odbiegają od tych, które robi się lustrzanką. Sama technologia jednak to nie wszystko. Nie wystarczy także robić setki byle jakich zdjęć żeby móc nazwać siebie fotografem. Na to miano zasługują tylko Ci, których cechuję tak zwany zmysł fotograficzny. To właśnie dzięki umiejętności doboru scenerii możemy odróżnić przeciętnego pstrykacza zdjęć od prawdziwego fotografa.  

You Might Also Like

9 komentarze

  1. Ja również interesuje się fotografią i ten post mnie bardzo zaciekawił.
    Podczas moich sesji zdjęciowych wykonuje się czasem po 400-600 ujęć, z czego wybieranych jest właśnie te 30 najlepsze! :)
    Oczywiscie bardzo ciekawie piszesz- obserwuję. :)

    Blog z artystycznymi i profesjonalnymi sesjami zdjęciowymi. :)
    http://moooneykills.blogspot.com/2015/06/iris.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja także interesuję się fotografią,jest moją pasją. Fotografuję przyrodę,mnie ,a czasem ludzi.
    Kiedy jestem na wakacjach pytam się ludzi czy mogę im cyknąć kilka zdjęć. :)
    Obserwuję cię (skomentowałam) Liczę na rewanż.

    Blog o fotografij,tagach,lba,wywiadach,opowiadaniach,recenzjach itd.
    http://nataliaopowiadania.blogspot.com
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam sie z Tobą. Sama robie wiele zdj, ale potem rodzi sie pytanie: Które dobre? :-)
    Zapraszam więc do mnie http://nasze-zycie-nasze-marzenia.blogspot.com/2015/06/po-polskie-horyzonty.html?m=1 zostaw po sobie ślad. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawie piszesz, podoba mi się taka historia fotografii, ponieważ też się nią interesuję :) To fakt, że teraz warunki i sprzęt do robienia czy wywoływania zdjęć są znacznie lepsze niż kiedyś.
    Obserwuję:)
    atramka Blog -klik-

    OdpowiedzUsuń
  5. Taaak... teraz można trzaskać zdjęcia non-stop licząc, że może któreś się uda. Trochę żałuję, że nie miałam zbytnio możliwości pobawić się za młodu analogami. W tym momencie byłoby mi dużo prościej robić zdjęcia cyfrą. Dużo więcej byłoby tych w 100% przemyślanych :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Sprzęt to nie wszystko, lustrzanka nie zrobi z nikogo fotografa. Potrzeba właśnie jak to nazwałeś "zmysł fotograficzny".
    Niestety jedyny analog, z którym mogłam mieć do czynienia jest zepsuty. A szkoda, bo chciałabyś spróbować zrobić zdjęcie takim aparatem :)
    Obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo przyjemnie się czyta, gdy opowiadasz swoją historię z fotografią ;) Powodzenia w dalszym fotografowaniu.
    Zapraszam do mnie! :]

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzisiejsze telefony mają świetne aparaty, mimo że sam jestem młody (młodszy od cb) to nie mogę wyobrazić sobie robienie zdjęć bez lustrzanki. Gdy chce zrobić ciekawe interesujące zdjęcie na pokaz to tylko lustrzanka, nie mogę się za cholere przestawić żeby zrobić zdjęcie z widokiem na ekran, dla mnie to malutkie (tak zwany wizjoner) okieneczko przez które patrze jest czymś wielkim, moim drugim okiem, zresztą nie będę ci się tu rozpisywał bo o moim podejściu do fotografi będzie można poczytać u mnie na blogu. A tak poza tym świetny post i świetnie uchwyciłeś to kim jest prawdziwy fotograf

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak każdy kto tu napisał, też interesuję się fotografią. Tylko raczej u mnie to sposób wyrażania siebie i zdjęcia są czasami najlepszym sposobem zapamiętania danych momentów. Bardzo twój post mi się spodobał, ponieważ mogłam się dowiedzieć jak wyglądała fotografia dawniej niż teraz.
    Zapraszam do mnie, może coś ci się spodoba: heartinmypictures.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń